Kategorie
Aktualności » Wiadomości prasowe
DŁUGI ZACZYNAMY ŚCIĄGAĆ WCZEŚNIEJ
Kontrahenci płacą coraz gorzej – wynika z badania polskich małych i średnich przedsiębiorstw Bibby MSP Index.
Według danych za październik odsetek firm, które zarejestrowały opóźnienia w płatnościach, wzrósł do 44 proc. W kwietniu było ich 36 proc. 48 proc. badanych przedsiębiorstw nie zaobserwowało zmian w tym zakresie. Tylko 6 proc. respondentów uznało, że sytuacja się poprawiła.
Widać, że problem narastających zatorów płatniczych i skali opóźnień w płatnościach nie jest już tylko teoretycznym niebezpieczeństwem dla polskich firm. Potwierdzone ostatnimi danymi na temat polskiej gospodarki zjawisko przynajmniej spowolnienia rozwoju (choć w przypadku Polski wciąż nie można mówić o kryzysie w znaczeniu ujemnej dynamiki) bywa często tłumaczone kryzysysem w całej Unii Europejskiej. Warto więc sprawdzić, jak wygląda sytuacja w innych krajach europejskich.
Opóźnienia w Europie
– Obserwując sytuację Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec widzimy, że opóźnienia dotyczą tam średnio co trzeciej wystawionej faktury. Sama długość opóźnienia najczęściej, bo w 50-60 proc. przypadków, zamyka się w przedziale do około 15 dni. Kolejne 20 proc. przypadków do opóźnienia do 30 dni po terminie, zatem opóźnienia powyżej 30 dni stanowią około 30 proc. wszystkich opóźnień. Warto również zwrócić uwagę na średnie terminy płatności udzielane klientom. W wymienionych wyżej krajach dominuje termin 30-dniowy. Przykładowo w Niemczech ponad 90 proc. wszystkich faktur ma ustalony ten termin płatności. Zdecydowanie inaczej kształtuje się sytuacja we Włoszech, będących przykładem gospodarki z jedną z najtrudniejszych kultur płatniczych. Opóźnienia dotyczą tam 40 proc. wszystkich faktur, jednocześnie jedynie 46 proc. faktur ma ustalony 30-dniowy termin płatności. Kolejne 30 proc. to faktury z terminem między 30 a 60 dni. Zjawisko opóźnień jest tam zdecydowanie większe: jedynie 35 proc. to opóźnienia do 15 dni, blisko 25 proc. to opóźnienia między 30 a 60 dni po i tak długich terminach płatności – mów Krzysztof Kuniewicz, dyrektor generalny Bibby Financial Services.
Skala problemu opóźnień w płatnościach stała się na tyle duża, że zajęły się nim władze Unii Europejskiej, które dostrzegają destrukcyjny wpływ zatorów płatniczych na gospodarkę i w szczególności sytuację małych i średnich firm.
– Efektem dyskusji na ten temat jest nowa dyrektywa ustanawiająca maksymalny termin płatności między firmami na terenie Unii Europejskiej na poziomie 60 dni. Jednocześnie instytucje państwowe powinny dokonywać swoich płatności w terminie nie dłuższym niż 30 dni. Nowe regulacje powinny być wprowadzone w krajach członkowskich do marca nadchodzącego roku. Na chwilę obecną trudno jest przewidzieć, jak bardzo poprawią one stan płynności przedsiębiorstw. Jedno jest jednak pewne: zatory płatnicze i ich skala jest problemem, którego wielkość dostrzegana jest w skali całej Europy.
Jak zatem wyglądamy na tle innych krajów Unii?
Porównując sytuację polskich MSP z kulturą płatniczą w największych gospodarkach środkowej i zachodniej Europy widzimy, że warunki w jakich funkcjonują nasi przedsiębiorcy są raczej zbliżone do krajów zachodnich ale dalekie od krajów takich jak Włochy, Hiszpania czy Grecja. Patrząc na wyniki ostatniej edycji naszego badania Bibby MSP Index, trzeba wyraźnie podkreślić, że polscy przedsiębiorcy szybciej i bardziej stanowczo reagują na przedłużające się opóźnienia. Pojawia się nadzieja, że obserwowany w ostatnich latach efekt swoistej inercji na opóźnienia będzie się osłabiać. Być może jesteśmy już w momencie gdy przyzwyczajenie do sytuacji, że płatności się opóźniają a trudny klient i tak kiedyś zapłaci ustępuje miejsca pragmatycznemu myśleniu. Firmy w obliczu spowolnienia bardziej skrupulatnie patrzą na sytuację swoich finansów i coraz bardziej zdecydowanie dochodzą terminowej zapłaty za swoje towary lub usługi – mówi Krzysztof Kuniewicz.
Nie chcą czekać
Według październikowej edycji badania już mniej niż 46 proc. przedsiębiorców jest skłonne czekać na zapłatę po miesiącu i dłużej od daty płatności z faktury. Rok temu było ich 61 proc. Przedsiębiorcy nie chcą już ryzykować utraty płynności i zaczynają działać nie tylko wcześniej, ale i pod wpływem innych czynników. W kwietniu jeszcze 4,4 proc. badanych do terminu płatności doliczało po prostu pewien drobny margines czasu na uregulowanie faktury i natychmiast potem zaczynało działać w celu odzyskania należności. Dziś takich działających „automatycznie” jest już 19,3 proc. Ważnym impulsem do podjęcia działań windykacyjnych pozostaje zbliżający się termin zapłaty podatku od faktury (18,2 proc.).
Przedsiębiorcy wykazują jednak pewne zrozumienie dla nieetycznego działania kontrahentów. Odsetek tych, którzy za ważne uznają niebycie traktowanymi jak bank i niekredytowanie ich działalności spadł z 19,6 proc. do 17,8 proc.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna nr 237 z dn. 06.12.2012 r.