Kategorie
Aktualności » Wiadomości prasowe
MAŁE SKLEPY BEZ SZANS
Klienci oszczędzają, a dyskonty atakują. W efekcie w tym roku może zniknąć ponad 8 tys. małych sklepów
Polski rynek zmienia się błyskawicznie. W ostatnich latach liczba małych, tzw. tradycyjnych sklepów systematycznie spada. Jednak według danych firmy Euromonitor International, w tym roku zjawisko to gwałtownie przyspieszy.
To efekt skłonności konsumentów do oszczędzania, jak i ekspansji dyskontów i supermarketów do coraz mniejszych miast, czy nawet na tereny wiejskie.
W polskim handlu detalicznym artykułami spożywczymi szybko postępuje konsolidacja. Liczba placówek się kurczy, ale nadal w Polsce mamy najwięcej sklepów spożywczych w Europie.
Drugie w rankingu Włochy, o liczbie ludności większej o połowę, mają o połowę mniej sklepów. I nadal jest w tym kraju wiele malutkich biznesów rodzinnych, które doskonale dają sobie radę. Ale w Polsce to właśnie sklepy małe, rodzinne bądź osiedlowe, znikają najszybciej. Ich liczba spada na całym świecie, ale nigdzie w takim tempie jak u nas. Wiele z nich mogłoby przetrwać, gdyby – tak jak się to działo i dzieje nadal na zachodzie Europy – potrafiły się przestawić z asortymentu „mydło i powidło" na wyspecjalizowany profil z bardziej nowoczesną ofertą. Tak właśnie robią Francuzi, Włosi i Hiszpanie.
Tymczasem Polacy wyraźnie polubili dyskonty, bo oszczędzają, a nie tylko „Lidl jest tani", stąd ich ekspansja. Biedronka zapowiada, że w tym roku będzie miała w naszym kraju 4 tys. sklepów, czyli plus 300. Lidl doszedł do ponad 500 i nie zamierza pauzować. Przy tym i dyskonty się przekształcają, w miarę jak zmieniają się ich klienci w wielkich miastach. Przy niektórych półkach wcale nie mamy wrażenia, że jesteśmy w sklepie, który charakteryzuje się przede wszystkim niskimi cenami.
Uruchomienie przez takie placówki sprzedaży internetowej jeszcze bardziej zwiększy ich ekspansję, bo Polacy oprócz pieniędzy oszczędzają także czas. Pojawienie się zaś takich placówek w małych miastach – do 10 tys. mieszkańców, gdzie dotychczas królowały sklepy wielobranżowe – całkiem zrewolucjonizuje tam handel. Tylko w dni targowe będą świecić pustkami, gdyż towar wprost od producenta jest zazwyczaj świeższy i lepszy.
Czy konsolidacja handlu oznacza, że musimy się obawiać wyższych cen, ponieważ sklepów będzie mniej? Raczej nie, bo skoro dochodzi na rynku do konsolidacji, to duże sklepy, zwłaszcza należące do sieci, będą ze sobą konkurować. Tym bardziej że nadal ich marża jest przyzwoita, dwucyfrowa, a obroty rosną. Chociaż zazwyczaj jest tak, że jeśli rzeczywiście chcemy kupić taniej, musimy na to poświęcić dodatkowy czas.
Źródło: Rzeczpospolita z dnia 08.01.2014 r.